Giancarlo Russo w Osteria le botti Tychy

Szef Giancarlo Russo w Osteria le botti

Publikujemy, specjalnie dla Państwa rozmowę z Giancarlo Russo, którą przeprowadziliśmy, przy okazji jego wizyty w naszej restauracji.  Cieszymy się niezmiernie, że możemy współpracować z tak ogromnym autorytetem kulinarnym kuchni włoskiej w Polsce.

Jest Pan po raz pierwszy w Tychach. Jak wrażenia?

To ładne miasto, spokojne, ciche. Jestem przyzwyczajony do Warszawy, gdzie jest ruch, gwar i hałas.

Mogę powiedzieć, że jestem dumny z Tychów, bo tu produkuje się Fiata 500 (śmiech) to naturalne, bo jestem Włochem, a każdy Włoch jest dumny ze wszystkiego co włoskie.

Niestety nie zdążyłem obejrzeć Tychów, może będzie okazja następnym razem. Teraz od rana do wieczora oglądałem palniki i jedzenie w kuchni w tyskiej restauracji (śmiech).

Dwaj Szefowie - Giancarlo Russo i Kinga Harężlak-Gonfia, właścicielka Osteria le botti w Tychach

Jak to się stało, że trafił Pan do włoskiej restauracji w naszym mieście?

Przyjechałem do Tychów na zaproszenie Kingi i jej męża Federico – właścicieli Osterii le botti. Właściciele szukali szefa kuchni, który przeszkoli zespół, przekaże tajniki kuchni włoskiej, popracuje nad techniką i udoskonali warsztat kucharzy.

 

Zawsze przyjmuje Pan zaproszenia Przyjmuje Pan zaproszenia do wszystkich restauracji, które chcą z Panem pracować?

Nie odwiedzam wszystkich restauracji, jeżdżę tylko do wybranych miejsc, gdzie pracuje się w odpowiedni sposób, zgodny z moją wizją gotowania, w zgodzie z włoską tradycją i zasadami kuchni sezonowej. Jestem w Tychach, więc patrzę co tu można kupić na miejscu. Dodatkowo kontaktuję właścicieli z moimi sprawdzonymi producentami – niektórych produktów po prostu nie da się zastąpić.

 

Widzieliśmy, że wychodzi Pan z kuchni do klientów na salę, podchodzi, rozmawia, pyta. Niektórzy są zaskoczeni tą sytuacją…

Zawsze kiedy gotuję, czy to u siebie, czy w restauracji, z którą pracuję, wychodzę z kuchni i rozmawiam z klientami. Taki mam styl. Lubię zbierać opinie “na gorąco”. Recenzje klientów na miejscu, są bardzo ważne, bo dają nam informację zwrotną, w którym kierunku iść, co skorygować, co się ludziom podoba, a co miej. Recenzje i te pozytywne i negatywne są ważne. Sporo ludzi w Polsce jest przyzwyczajonych do kuchni “a’la italiana” takiej włoskiej na niby. Bywa, że ludzie nie rozumieją idei kuchni włoskiej. Stąd takie negatywne słowa mogą się pojawiać. Wtedy zwykle rozmawiam, tłumaczę, wyjaśniam, edukuję – taka moja rola. Większość z nich zmienia wtedy zdanie. Tego stylu pracy uczę też tutaj, w Tychach.

 

A czym zajmuje się Pan w Warszawie?

Jestem w Polsce już 20 lat. Przyjechałem tutaj i przywiozłem ze sobą kuchnię włoską i kulturę Włoch, dlatego sporo jeżdżę, jestem ciągle w podróży. Jestem takim ambasadorem kuchni włoskiej w tym kraju. W Warszawie natomiast mam studio kulinarne, gdzie będą mogli szkolić się kucharze profesjonalni, pasjonaci kuchni włoskiej, gdzie będzie można zorganizować spotkanie biznesowe w kameralnym gronie. To miejsce, gdzie będę mógł dalej promować prawdziwą kuchnię włoską w Polsce.

Giancarlo Russo i właściciele Osteria le botti

Wróci Pan jeszcze do naszego miasta?

Na pewno. Z dużym prawdopodobieństwem będziemy pracować stale, co cztery miesiące

planujemy opracowywać nowe menu sezonowe. Poza tym chętnie tu wrócę, bo w Osterii znalazłem bardzo miłą, ciepłą i rodzinną atmosferę. Właściciele są bardzo gościnni, klienci mogą się tu czuć jak w podobnych lokalach tego typu we Włoszech.

Będę polecał to miejsce z czystym sumieniem, bo to prawdziwa włoska restauracja w Tychach.